Tags
Language
Tags
May 2024
Su Mo Tu We Th Fr Sa
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1

«Exodus» by Łukasz Orbitowski

Posted By: Gelsomino
«Exodus» by Łukasz Orbitowski

«Exodus» by Łukasz Orbitowski
Polski | ISBN: 9788381291071 | MP3@64 kbps | 17h 01m | 467.4 MB


Wyobraź sobie, że w jednej chwili porzucasz wszystko: rodzinę, pracę, hobby, dom i kredyt. Nic nie potrafisz. Nic nie wiesz. Poza jednym – musisz uciekać przed siebie.

Przed tobą hałaśliwy Berlin, obóz przesiedleńczy u podnóża Alp, półświatek Lublany i grecka wyspa, gdzie zbliżysz się do strasznej tajemnicy.

Exodus pozbawia poczucia bezpieczeństwa i ciska w obszary mroku, których istnienie się przeczuwa, ale o których boi się myśleć.

Wędruj samotnie i śpiewaj!
Aleister Crowley

BIOGRAM

Łukasz Orbitowski (1977), autor siedmiu powieści, m.in. Innej duszy, Szczęśliwej ziemi i Tracę ciepło, a także wielu opowiadań (zbiór Wigilijne psy). Otrzymał „Paszport Polityki” i Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, dwukrotnie był nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. Na antenie TVP Kultura prowadzi autorski program Dezerterzy. Mieszkał w świecie, niedawno wrócił do Krakowa.

FRAGMENT

Mam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń. Od patrzenia w ekran zalewają mnie fale zimna i gorąca, pieśń lodu i ognia, nie ma co. Kiedyś telefony były inne, jak mój stary alcatel. Nikt nie słyszał o żadnych wirusach, bateria trzymała tydzień i wyjmowało się ją jednym ruchem. Tu muszę znaleźć sposób albo rozpieprzyć system. Więc dziabię scyzorykiem. Pęknięty ekran gaśnie jak oko Terminatora. Kartę SIM rozkrawam i miażdżę. Adios, znajomi! Nie będzie już lajków, wydarzeń takich jak weekend kalamburowy w ArtCafe i grup o wydziaranych dresach, nie będzie też zdjęć kotów i z imprez rodzinnych, demotywatorów z Kwachem i dziesiątków ekranów GIF-ów z Tumblra, nie będzie was, nie będzie ciebie, nie będzie więc mnie.

Telefon wiruje w odpływie dworcowego klopa, razem z resztkami kart i dowodem osobistym. Nie będzie mnie, a więc: żegnaj, Janku.